wtorek, 23 października 2018

Co nieco o kolekcjonerstwie i jego związkach z muzealnictwem

Przez kolekcjonerstwo rozumie gromadzenie pewnych przedmiotów według określonych kryteriów, głównie obiektów rzadkich, ciekawych i wartościowych. Często podkreśla się przy tym, że przedmiot żyje dłużej niż człowiek, stąd warto go nabyć a potem o niego dbać, bo często to będzie jedna z niewielu rzeczy jaka po nas zostanie.

Przy tej okazji rozróżnia się kolekcjonowanie od zbieractwa. O ile kolekcjonerstwo uważa się za pożyteczne, bo ktoś gromadzi wartościowe przedmiotów według jakichś kryteriów, to już zbieractwo jest gromadzeniem bez większego sensu przedmiotów mało wartościowych, a więc praktycznie śmieci. Z tego powodu zbieractwo uważane jest za przejaw choroby psychicznej (dotyczy to oczywiście patologicznego zbieractwa połączonego np. ze skrajnym zaniedbaniem).

My pozostaniemy jednak przy pożytecznym i społecznie akceptowalnym kolekcjonerstwie. Kolekcjonerstwo zrodziło się już w dalekiej przeszłości wśród ludzi najbardziej zamożnych i wykształconych. W starożytności (Egipt, Grecja, Rzym) kolekcjonerami byli wyłącznie władcy lub przedstawiciele arystokratycznych rodzin, których stać było na nabywanie przedmiotów z samej chęci ich posiadania. Tymi przedmiotami były nie tylko obiekty wykonane z drogich materiałów np. ze złota, ale także dzieła sztuki, obiekty ważne dla historii i kultury danego kraju, czy wytwory przyrody.

Ogólne zdziczenie i upadek kultury w okresie średniowiecza nie sprzyjał kolekcjonerstwu, ale nawet wówczas władcy w swoich skarbcach, obok przedmiotów ze szlachetnych kruszców i kamieni, gromadzili także obiekty, które uznalibyśmy za muzealne, np. relikwie, czy wyroby rzemiosła.

Z tego powodu powstałe w starożytności i średniowieczu skarbce królewskie czy arystokratyczne uważa się za zalążki późniejszych muzeów. Oczywiście skarbcom tym daleko było do bezinteresownego gromadzenia pięknych czy ważnych historycznie przedmiotów, tylko dlatego, że ktoś uznał je za warte przechowania. Zrodzone w takich okolicznościach kolekcjonerstwo legło u podstaw późniejszego muzealnictwa.

W Europie pierwsze nowoczesne instytucje przedmuzealne pojawiły się najwcześniej w bogatych miastach Północnych Włoch w okresie renesansu. I nie było to przypadkowe, gdyż kolekcjonowanie zawsze wymagało wolnych środków finansowych, a także pewnego ogłady kulturalnej. Wszystkie te cechy pojawiły się w jednym czasie właśnie w Północnych Włoszech m.in. na dworze Medyceuszów we Florencji, a także w kilku innych miejscach, np. na dworze króla francuskiego Franciszka I.

Aby jednak nie kontynuować tego wątku, bo zrobił by się z tego wykład z historii muzealnictwa, powiem tylko, że stworzone w początkach kolekcjonerstwa zasady przetrwały do naszych czasów i dotyczą także kolekcjonerów współcześnie wytworzonych przedmiotów. Najważniejszą z nich jest zasada gromadzenia przedmiotów nie tylko z powodu drogocennych kruszców z jakich zostały wykonane, ale także  powodu ich walorów artystycznych, historycznych czy innych.

Obecnie kolekcjonerstwem może zajmować się każdy, kto będzie miał taką wolę, ale sama zasada kolekcjonerstwa się nie zmieniła, czyli gromadzenie przedmiotów według określonych kryteriów. W wypadku melomanów będą to kolekcje fonogramów, głównie płyt: szelakowych, winylowych i kompaktowych, a także kaset, taśm, i innych obiektów związanych z muzyka, np. plakatów, gazet, książek, pamiątek itp.

Kolekcjoner,
czyli hobbysta poszukujący sensu życia

Obecnie często się mówi, że jeżeli ktoś się czymś zajmuje poza swoim głównym zawodem, to że ma hobby. Hobby, to poświęcanie swojego prywatnego czasu, środków i energii na zdobywanie wiedzy w jakiejś wybranej dziedzinie, np. w fotografii czy modelarstwie. Jednym z rodzajów hobby jest kolekcjonerstwo, a więc gromadzenie jakiś wybranych przedmiotów dla własnej przyjemności.

Współczesnych kolekcjonerów gromadzących jakieś masowo występujące przedmioty nazywa się często wymiennie hobbystami, a więc osobami z pasją zbierającymi coś dla rozrywki i poświęcającymi na to swe wolne środki finansowe i wolny czas. Hobbyści amatorzy zdobywają niekiedy dużą wiedze o dziedzinie, którą się zajmują, a nawet niekiedy mogą na niej zarabiać, ale zawsze ich głównym celem pozostaje przyjemność płynąca z obcowania z wybranym tematem i chęć jego zgłębienia.

Tutaj znowu pojawia się analogia z muzealnictwem, gdzie mamy do czynienia z eskapizmem, czyli ucieczką człowieka od problemów związanych z życiem codziennym w wyimaginowany świat wykreowany w muzeum i złożony z przedmiotów z przeszłości. Przedmioty w nim występujące żyją od dawna własnym życiem, oderwanym od ich pierwotnych funkcji, bo broń nie służy już do zabijania, a jedynie jest prezentacją niej samej. W muzealnych gablotach jest też bezpieczna, bo niedostępna. Podobnie jest z fonogramami, gdyż te najstarsze z nich często nie mają już wartości użytkowej, a wyłącznie historyczną, np. cylindry z najstarszych gramofonów.

W każdym razie kolekcjoner, to człowiek, który nie zadowala się samą egzystencją z jej problemami i chce czegoś więcej niż tylko samo istnienie. To ktoś, kto chce swe istnienie bardziej dogłębnie przeżyć, znaleźć w nim jakiś ukryty sens niedostępny dla ludzi niewtajemniczonych. Przez gromadzenie przedmiotów pragnie lepiej poznać przeszłość i siebie samego, a w gromadzonych przedmiotach odnaleźć swego rodzaju „ducha materialnego świata”. Nie przypadkiem więc sceptycy nazywają hobby poszukiwaniem sensu życia.

Jest charakterystyczne, że w większości osób, które mają hobby, to mężczyźni. Z tego powodu niektórzy twierdza, że nie jest to przypadkowe i wynika z samej zamkniętej natury fizycznej mężczyzn. To zamknięcie fizyczne sprzyja u nich lekkiej skłonności do autyzmu, czyli zamykania się we własnym świecie (niekiedy jest to praca, niekiedy hobby). Celem tej izolacji jest zamknięcie się w wyimaginowanym świecie zainteresowań i przedmiotów, w którym czują się bezpiecznie.

Dla większości kobiet, oprócz tych pracujących w muzealnictwie, kolekcjonowanie czegoś jest czymś dziwnym, chyba że są to buty, czy kapelusze, używane przez nie na co dzień. Kobiety są praktyczne, więc wydaje im się bardzo nierozsądne, że ich mąż lub kochanek poświęca niekiedy znaczne środki finansowe na kupowanie jakiś niepotrzebnych – ich zdaniem – przedmiotów, a następnie gromadzi je w dużej ilości i spędza nimi każdą wolną chwilę. W zależności od tego z jakim osobnikiem żeńskim będziemy mieli tutaj do czynienia, takie będą jego reakcje: od cichej akceptacji dla takiego hobbysty, po jawną agresję wobec niego i jego zainteresowań.

Jak zwykle w takich wypadkach prawda leży gdzieś pośrodku. Innymi słowy, jeżeli ktoś jest kolekcjonerem, ale rozważnym, czyli takim, który nie zaniedbuje z tego powodu rodziny i nie pozbawia jej środków do życia, to nie ma problemu. Natomiast problem pojawia się wówczas, gdy ktoś jest fanatykiem nie zważającym na potrzeby własnej rodziny a także przyjaciół i poświęcającym wszystkie siły i środki na rozwijanie swojego hobby.

W przeważającej większości ludzie, którzy czymś się interesują i coś zbierają, a więc kolekcjonerzy są bardziej wartościowi od takich, którzy niczym się nie interesują. Uważa się tak gdyż rozwijając swe zainteresowania muszą zdobyć dużą wiedzę na ich temat, a także umieć współpracować z innymi ludźmi, co jest konieczne w procesie zdobywania kolejnych przedmiotów. Przez gromadzenie przedmiotów następuje częściowa utrata środków finansowych, ale też stałe powiększanie gromadzonych przedmiotów, z których przynajmniej część ma wartość tezauryzacyjną (tezauryzacja to gromadzenie dóbr materialnych o dużej wartości).

Foto z zaso
bu Pixabay.

O czym będzie ten blog?

Ten blog będzie o historii kolekcjonerstwa, problemach związanych ze zbieraniem nagrań na różnych nośnikach, płytach winylowych, płytach kompaktowych, kasetach audio, sensie gromadzenia przedmiotów, kosztach zbierania płyt, itp.

W złączniku foto z zasobu Pixabay.

Republika – „Nowe Sytuacje / Nieustanne Tango”, MM Potocka Productions, 1991, Poland

  Płytę tę kupiłem 15 IX 1993 r. w nieistniejącym już od dawna sklepie muzycznym „Wideofon” znajdującym się niegdyś przy ul. Zwycięstwa w Gl...